Kulinarnie - wspólne gotowanie
Witam! Dzisiaj zapraszam wszystkich na kolejną odsłonę warsztatów z projektu DZIECKO NA WARSZTAT.
Tata dzieci, gdy usłyszał, że teraz będą warsztaty kulinarne, stwierdził, że przejmuje zajęcia. On będzie z dziećmi gotował. Ale ja też chciałam, więc dobrnęliśmy do kompromisu i każdy z nas miał swoje 5 minut ;).
Nasze zajęcia przebiegły kilkutorowo. Tematem przewodnim miała być DYNIA, ale w trakcie wkradło się kilka innych potraw, poza tym "domyśliłam" jeszcze, że może dzieci będą uczestniczyły w przygotowanich do wszystkich posiłków w trakcie całego dnia, a na koniec jeszcze stwierdziłam, że przy okazji warsztatów kulinarnych trzeba powiedzieć o zdrowym odżywianiu. Nie obyło się i bez buntu na pokładzie Twórczych ;). Wszystko to o czym napisałam teraz, odbyło się i zostało udokumentowane. A że nie wszystko budziło zainteresowanie ;), dokumentacja obejmuje tylko to w czym dzieci uczestniczyć zechciały ;).
Zapraszam teraz na relację z naszych działań ;).
Powstały nam trzy tory zagadnień. Oczywiście ja muszę mieć wszystko uporządkowane i coś musi wynikać z czegoś.
Tak więc nasze główne tematy:
I. Dynia
II. Wspólne przygotowywanie posiłków
III. Zdrowe odżywianie
Wiek dzieci:
Kuba i Bartek - bliźniaki 3,10 l.
Maciek - 2,5 l.
Materiały przez nas użyte:
DYNIA:
* dynia Hakkaido
* mięso mielone, cebula, kasza jaglana, imbir, gałka muszkatałowa, czosnek
* patelnia i piekarnik
* włóczka, plastelina, karton, farby, stempelki z ziemniaka
POSIŁKI:
* śniadanie - pieczywo, masło, serki - różne rodzaje, warzywa - ogórek, pomidor, natka
* obiad - artykuły na ciasto na pizzę: drożdze, mąka, woda, olej
- dodatki do pizzy: sos pomidorowy, wędlina, ser żółty, pomidory, cebula, salami, papryka
* deser - jeżyki -1 opakowanie ryżu impregnowanego, 3o dkg krówek kruchych, 1/2 opak. czekolady gorzkiej
* przekąska kolacyjna - piure ziemniaczane z boczkiem i cebulką - ziemniaki, boczek, cebula, sól, masło
ZDROWE ODŻYWIANIE SIĘ:
* piramida zdrowego żywienia
* pieczywo, makarony, kasze
* owoce i warzywa
* mięso i nabiał, ryby, jaja
*tłuszcze i słodycze
I. DYNIA
Wszystko zaczęło się od dyni. Mąż miał zrobić placuszki, dynię faszerowaną, zupę. Niestety zainteresowania nie było ;). Wyszła tylko dynia faszerowana. Dzieci zainteresowane były do momentu krojenia i patroszenia dyni.
Potem zwiały ;). Ale danie i tak powstało, a maluchy od czasu do czasu przychodziły i oglądały efekty.
A oto przepis:
Na patelni z oliwą podsmażamy pokrojony drobno imbir i szczyptę gałki muszkatołowej.
Po chwili dodajemy posiekany ząbek czosnku.
Po minucie wrzucamy mięso i obsmażamy
Kaszę jaglaną przygotowujemy wg. opisu na opakowaniu (płukanie, moczenie w mleku, gotowanie), ale dodajemy odrobinkę więcej wody
Odstawiamy w kołdrę na tyle ile trzeba.
Z dyni Hokkaido odcinamy górę i wydrążamy. Wnętrze dyni skrapiamy oliwą, solimy, pieprzymy.
Mięso mieszamy z kaszą według uznania, dodajemy starty oscypek i po wymieszaniu wrzucamy do dyni.
Zapiekamy w 180 st ok 40 minut. Jemy razem ze skórką.
Natomiast duże zainteresowanie było jak zwykle pracą plastyczną. A jakże, w kulinariach też się da! Gotowanie nasze zbiegło się z Haloween, więc przyozdobiliśmy dynie - 2. I wynieśliśmy je do przedszkola w celu dekoracji ;).
W tym celu zwykłym kuchennym nożem wycięliśmy otwory. Kareta została ozdobiona kółkami z zapasów, na drewnianych patykach - wszystko mąż instalował sam.
Natomiast głowa została wypełniona formami z plasteliny, przyozdobiona włosami z włóczki i czapą czarownicy ;).
Czapę robiliśmy wspólnie - najpierw malowaliśmy farbami, potem ozdabialiśmy stemplami - gwiazdkami z ziemniaka. I takie nam wyszły fantastyczne ozdoby Haloween. Do karety można było włożyć świeczkę i tak też zrobiliśmy. Powstał śliczny lampion!
II. WSPÓLNE POSIŁKI
Wspólne posiłki natomiast wyglądały tak, że dzieci pod naszym nadzorem robiły sobie same jedzenie a potem to co zrobiły zjadały.
Śniadanie polegało na samodzielnym przygotowaniu kanapek.
Użyliśmy do tego najpowszechniejszych produktów. Czyli różne rodzaje pieczywa - od razu omówiliśmy czym się różnią od siebie i jakie są rodzaje. Mieliśmy - przenne kajzerki, przenny biały chleb, razowy chleb i ciabatkę.
Masło, serów różne rodzaje (niestety nie mieliśmy żadnych wędlin - ot, przypadek ;)), pomidor, ogórek i natkę.
Dzieci same smarowały NOŻEM! chleb masłem, serkiem.
Kładły pomidorki, ogórki, Co kto chciał.
To chyba najlepsze śniadanie naszych dzieci. Nigdy tak nie pałaszowały, jak tym razem ;).
Na obiad była pizza. Ciasta nie chciało się nikomu zrobić (???), więc przejął rolę mąż, za to układanie dodatków na pizzy było mega atrakcją.
Była cebula i szynka, pomidor, ser żółty, salami, papryka, sos pomidorowy (wcześniej przygotowany z puszek pomidorów, bazyli i czosnku, ), oliwki, pieczarki, co nam wpadło pod rękę ;).
Ciasto
Delikatnie podgrzewamy 190 ml wody. Do czystej miski wrzucamy pokruszone drożdże (30g). Drożdże zalewamy ciepłą wodą (woda nie może być za gorąca, w innym wypadku sparzymy drożdże). Całość dokładnie mieszamy widelcem.
Do miksera wrzucamy wcześniej przesianą mąkę pszenną (350g). Dodajemy szczyptę soli i 2 łyżki oliwy z oliwek. Zaczynamy miksować, stopniowo dodając drożdże, rozpuszczone w wodzie. Ciasto wyrabiamy przez mniej więcej 3-4 minuty, aż do uzyskania jednolitej konsystencji.
Z wyrobionego ciasta formujemy kulkę, wkładamy ją do suchej miski, przykrywamy czystą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na mniej więcej 45 minut do 1 godziny - do wyrośnięcia.
SOS:
na patelni smażymy na oliwie 2 cebule i 4 ząbki czosnku. Następnie dodajemy przecier pomidorowy i dusimy wszystko około 40 minut (ma się troche zredukować). Na koniec dodajemy sporo oregano, sól i pieprz.
Na deser zrobiliśmy klasyczne szyszki, u nas nazwane jeżykami i robione w Dniu Jeża ;). Ależ to wyszło pyszne!
W rondelku rozpuściliśmy 30 dkg krówek i pół kostki masła, dodaliśmy do tego pół tabliczki czekolady. Gdy wszystko się rozpuściło i wymieszało, zdjęliśmy masę z ognia i dosypaliśmy 2 opakowania ryżu preparowanego.
Mocząc ręce w zimnej wodzie, taką gorącą masę formowaliśmy w niewielkie jeżyki.
Niestety nie powstało zdjęcie końcowe, bo nikt już nie miał do tego głowy. Musiałam pilnować ograniczenia ilości pochłonięcia na raz ;) ;) ;)!!!
W międzyczasie, między deserem a kolacją, tata zrobił jeszcze przekąskę kolacyjną - piure ziemniaczane z boczkiem i cebulką! Tym razem udało się ściągnąć uwagę największego łakomczucha naszej rodziny, czyli Najmłodszego Maciusia. Wiernie pomagał od początku do końca!
A robota była prosta. Pokrojoną w małą kosteczkę wędlinę i cebulę podsmażył mąż na patelni na maśle.
Ugotował ziemniaki i ubił je na piure. Wymieszał wszystko razem, ździebko posolił i gotowe.
Ja to po prostu kocham, Maciek ma to po mnie, a bliźniaki odmówiły nawet konsumpcji ;)!!
Natomiast zdezertowały w ten sposób, że stwierdziły, że one będą gotować same po swojemu! Powyciągały garnki, chochle, łyżki drewniane, ubijaki, ponalewały sobie wody do garnków i przez bitą godzinę obficie oblewały się wodą, gotując nam najbardziej wyrafinowane potrawy, w tym marchewkę z dżemem ;)!
Kolacja u nas jest zawsze mleczno - kaszkowa - standart oklepany dla wszystkich, zrobiony przez dorosłych, bez wciągania dzieci.
I tak wyglądał nasz cały dzień kulinarny ;)!
III ZASADY ZDROWEGO ŻYWIENIA
Nie byłabym sobą, gdybym nie pociągnęła tematu dydaktycznie ;). Tak więc, nie mieszając dzieciom za bardzo w głowach, zbudowaliśmy sobie swoją własną piramidę zdrowego żywienia. Odbyło się to na podstawie tabeli znalezionej w internecie.
Wyciągnęłiśmy z szafek i lodówki wszystko co mieliśmy i układaliśmy to na prześcieradle według ustalonego porządku. To dopiero było fascynujące ;). Na samym dole i najwięcej poukładaliśmy wszelkiego pieczywa, kasz, makaronów. W piramidzie wyżej ułożyliśmy owocei warzywa, dzieląc je na dwie oddzielne grupy. Wyżej znalażly swoje miejsce mięsa, ryby, jaja i sery.
A na samym czubku, wciąż ubywało a miały leżeć cukierki - przedstawiciele słodyczy i tłuszcze - masło i olej. Było dużo śmiechu, bo te słodycze wciąż znikały a my - z mężęm je szukaliśmy!
Ale mam nadzieję, że w główkach zostało dużo więcej ;).
I na tym nasze warsztaty zakończyliśmy. Plany oczywiście były dużo ambitniejsze, niestety poważna bardzo choroba się do nas przyplątała - szkarlatyna z bardzo wysoką gorączką, niemożliwością jedzenia ani mówienia... Załamywaliśmy ręce, tym bardziej, że nawet zamawialiśmy pogotowie z tej gorączki i dopatrzono się u nas powikłań. Dostaliśmy skierowanie do szpitala. Ach! Jednak udało się tego uniknąć a w tej chwili jesteśmy okazami zdrowia i rehabilitujemy się w wiejskich warunkach!
Mieliśmy iść do Manufaktury Cukierków - mamy pod nosem, na samodzielne wykonanie lizaków, mieliśmy mieć zajęcia z Kingą Paruzel, z którą zawarłam znajomość, mieliśmy iść na czekoladę do Wedla - tuż obok... Niestety! A szkoda...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie od całej tryskającej zdrowiem Twórczej Rodziny! Smacznego!
Dodatek do Warsztatów Kulinarnych ;)
TWÓRCZA RODZINA WĘDZI RYBY I MIĘSO!
Witam ponownie ;)!
W ostatniej chwili, ponadplanowo, udało nam się wziąć udział w jeszcze jednym kulinarnym przedsięwzięciu! A że odbyło się to wczoraj wieczorem, postanowiłam po prostu dodać post.
Otóż dziadek dzieci postanowił uwędzić rybę i szynkę i pokazać dzieciom jak to się robi a nawet je do tego angażując. W prawdziwej kamiennej wędzarni ;)!
Nie mamy niestety dużo zdjęć, ponieważ wszystko odbyło się w ciemnościach, a dokumentacja zdobyta dzisiaj dopiero ;).
Wędziliśmy pstrągi i szynkę. I rybę i mięso wcześniej trzeba natrzeć solą, odłożyć na kilka godzin i to wszystko.
Rozpalenie wędzarni to już dłuższa robota i musi wewnątrz być bardzo ciepło. Ogień ropala się w osobnej półeczne z drzwiczkami a wędzi w osobnej.
Tu, gdzie stoi Kuba, wkłada się jedzenie. Tam są specjalne półki na których się wszystko kładzie.
Na dole widać otwór którym wlatuje dym i wędzi.
Jeszcze raz spójrzmy na zdjęcie pieca z Kubusiem ;). Po prawej stronie Kuby jest duży półokrągły otwór - tutaj można zrobić ognisko i grila. Pod tym otworem są małe czarne drzwiczki - tam właśnie wkłada się drewno do wędzenia.
Wszystko jest ze sobą połączone kanalikami - otworkami. Do drewna dodał dziadek jałowca, więc pięknie nam pachniało ;).
Ryby były pyszne i wszyscy zajadali, a potem niestety braliśmy leki na brzuszki bo trochę za ciężkie było to jedzonko. Jednak samo uczestniczenie w przyrządzaniu potraw było szalenie wielką radością!
16. grudnia zapraszam na kolejne warsztaty, tym razem MANUFAKTURĘ ŚWIĄTECZNĄ ;).
A oto linki, gdzie można obejrzeć warsztaty kulinrne innych mam biorących udział w naszych zajęciach DZIECKO NA WARSZTAT.
Wszystko odbywa się pod patronatem DZIECKO NA WARSZTAT, a to nasz plakat: